KLUB. Urodzinowa DZIESIĄTKA do Prezesa!

KLUB. Urodzinowa DZIESIĄTKA do Prezesa!

Po „Trenerskiej JEDENASTCE” skierowanej do kadry szkoleniowej Słowika, nadszedł czas na rozmowę z twórcą Akademii i jednocześnie osobą, która przed dziesięcioma laty jako jedyna wyszła z konkretną propozycją pracy na rzecz odbudowy młodzieżowego futbolu w Srebrnym Mieście. Wtedy choć nie brakowało znawców tematu i mądrych głów, jakoś nikt nie potrafił przekuć słów na czyny. Zdecydował się tylko On. Od zawsze pasjonat, niepoprawny marzyciel i człowiek, któremu naprawdę zależało. Otoczył się ludźmi, którzy za daną im szansę odwdzięczyli się i nadal to robią swoim zamiłowaniem do piłki oraz właściwym wychowaniem młodego pokolenia zawodników.

Olkuski Klub Sportowy Słowik to projekt, który działa od dziesięciu lat. Ma swoich sympatyków i jak to w życiu, również swoich przeciwników. Ma też konkurencję na lokalnym rynku, ale przez pryzmat tego jak było kiedyś, a jak jest dzisiaj należy zaznaczyć, że na tle sportowych rywali wypada korzystnie. Świadczą o tym tak samo wyniki, jak i codzienne życie w Klubie, który w swojej działalności nie ogranicza się jedynie do minimum. Prowadzenie zajęć oraz udział drużyn w meczach o punkty urozmaicają przeróżne inicjatywy, akcje charytatywne i poczucie odpowiedzialności za obrany kierunek. Czy słuszny? Na teraz chyba najlepszy z możliwych, choć jak to z tym dążeniem do celu było i jest pokażą następne lata i jubileusze.

W tym roku pierwszy tak ważny i okrągły. 10 lat na piłkarskiej mapie Olkusza i całej Małopolski to dystans, któremu w historii nie wszyscy sprostali. To także rezultat motywujący do dalszej pracy i rozwoju klubowych struktur, nawet w dobie światowej pandemii, która z jednej strony pokazała, że futbol w starciu z wirusem jest bez szans, ale jednocześnie udowodniła, że piłka nożna z rzeczy mało ważnych jest najważniejsza – jednoczy, zbliża i daje nadzieję na jutro. Jakie będzie to jutro pokaże czas – najlepszy weryfikator. Dzisiaj wiemy tyle, że największym kapitałem Klubu o nazwie Słowik są ludzie tworzący go kiedyś i dzisiaj. Jedna odważna, choć i trochę szalona decyzja sprawiła, że teraz możemy chodzić z podniesioną głową i nie mieć do siebie pretensji, że nie spróbowaliśmy... Mówi się, że tylko Wariaci są czegoś warci. Może jesteśmy Wariatami, może przede wszystkim Wariatem jest On, ale to właśnie On jako jeden z niewielu może sobie w duchu powiedzieć: „udało mi się!”. A z tego cichego okrzyku korzystało i nadal korzysta wiele osób w różnym wieku, ale z podobnymi upodobaniami i przekonaniem, że mimo wszystko warto!

Tyle słowem wstępu! Czas na konkrety. Można Go kochać, można nienawidzić, ale za to czego się podjął trzeba Go szanować! Przed Wami On – Twórca, Założyciel, Trener, a obecnie Prezes projektu pn. „Słowik” Rafał Pięta, dla Przyjaciół po prostu „Buncol”.

1. Był wrzesień 2010 roku. Podjąłeś trochę szaloną, ale jak się okazało trafną decyzję. Powstaje Olkuski Klub Sportowy Słowik. Pamiętasz pierwsze decyzje, pierwsze zajęcia?
- Być może decyzja była odrobinę szalona, ale z mojego punktu widzenia konieczna. Młodzieżowa piłka nożna w Olkuszu powoli zanikała, a dziecięcej nie było wcale. Rok spędzony w Anglii uświadomił mi gdzie zaczyna się piłka. Obserwując poczynania w małych brytyjskich futbolowych akademiach. Postanowiłem po powrocie do Polski spróbować tego samego w moim mieście, w klubie, w którym się wychowałem. To z czym zderzyłem się na miejscu zostawię na później. Co do pierwszej decyzji to: „Trzeba kupić 20 piłek, inny sprzęt i ruszamy”. Na pierwszy trening przyszło dwunastu chłopców w wieku od 9 do 15 lat. Oczywiście na Blisko-Boisko na osiedlu Słowiki - tu się wszystko zaczęło.

2. Teraz padnie niby proste pytanie, ale czy odpowiedź będzie jednoznaczna zaraz się przekonamy. Dlaczego akurat Ty? Dlaczego akurat Rafał Pięta postanowił wziąć odpowiedzialność na swoje barki w momencie, kiedy w Olkuszu było sporo innych osób uważających się za kompetentne w tworzeniu lokalnego futbolu...
- Właśnie trzeba było wziąć to na barki. Ja miałem pomysł i dużo wiary w to, że się uda. Jak wspomniałem wcześniej, pierwszą propozycję złożyłem zarządowi KS Olkusz, niestety Oni byli innego zdania. Do dzisiaj nie rozumiem dlaczego nie chcieli stworzyć Akademii. Ja się nie bałem i drążyłem temat gdzie indziej. I tutaj uśmiech losu - powstaje boisko na Słowikach. Przychylność dyrekcji Szkoły Podstawowej nr 9 i doświadczenie Jacka Haberki, któremu mój pomysł się spodobał, okazały się pierwszym sukcesem w tworzeniu „Słowika”

3. Mijały pierwsze tygodnie, miesiące. Jak sobie radziliście na wstępie? Jak wyglądało finansowanie klubu?
- Na początku finansowanie naszego projektu (bo nie byłem już wtedy sam) głównie na swoje barki wzięli Członkowie Zarządu, czyli rodzice - Ania, Jarek, Paweł, Andrzej, Jacek , Zbyszek i Bartek. Ja trenowałem dwie grupy więc koszty trenera nam odpadały. Koszty organizacji meczów, czy składek do związku, pokrywaliśmy ze składki członkowskiej rodziców. Dopiero po roku dostaliśmy pierwsze pieniądze z Urzędu Miasta i Gminy. Pierwszym naszym partnerem była jednak ówczesna Koksownia Przyjaźń, wchodząca obecnie w skład JSW KOKS S.A. I tu chylę czoła przed Władzami tej Spółki.

4. Z czasem zacząłeś potrzebować wsparcia. Nie oznacza to, że sobie nie radziłeś. Po prostu liczba zawodników stale się zwiększała, powstawały nowe grupy treningowe, a w takich warunkach potrzebą chwili stało się zatrudnienie dodatkowych sił szkoleniowych. Kto Cię wspierał na ławce w pierwszym etapie działalności Słowika?
- Zgadzam się, bo dzieciaków i młodzieży przybywało systematycznie. Pierwszym moim asystentem był Grzesiek Kiendracha, później Sylwek Brzeziński i Marcin Sosiński. Ale najdłużej wspierają mnie Paweł Curyło i Maciek Mróz oraz osoba, która zawsze służy mi pomocną i zadaje trudne pytania - Piotr Kubiczek. Każdemu kto włożył w Słowiczka choć odrobinę serca i zdrówka serdecznie dziękuję za to, że mogłem i nadal w wielu przypadkach mogę na Was liczyć.

5. Mijają kolejne miesiące, które szybko zamieniły się w lata. Wieść o Słowiku zaczęła się nieść coraz dalej i głośniej. Ligowa rywalizacja na stałe zagościła w Olkuszu. Na Czarnej Górze przegrała m.in. Wisła Kraków. Spodziewałeś się, że włożona praca zacznie tak szybko procentować?
- Nie, na pewno się nie spodziewałem, ale mocno się starałem żeby o olkuskim Słowiku mówiło się jak najlepiej i głośno. A markowe kluby przyjeżdżające na Czarną Górę odnosiły się do naszej młodzieży z szacunkiem i respektem, których na początku niestety czasem brakowało. Olkusz dla większości klubów z Krakowa był prowincją, gdzie rywale myśleli, że będą wygrywać zawsze i do tego wysoko. Szybko jednak przekonali się, że Słowik to godny przeciwnik. Niejednemu utarliśmy nosa.

6. Jest rok 2020. Po wakacjach minie dokładnie dziesięć lat od chwili, w której zaczynałeś pchać ten sportowy wózek. Z perspektywy czasu, można było zrobić coś lepiej?
- Zawsze można zrobić coś lepiej. Chociażby nauczyć odpowiedniego szacunku do nas trenerów, nie tylko dzieci - bo tu chyba jest nieźle - ale przede wszystkim rodziców i opiekunów naszych piłkarzy. Szacunku do tego co robimy dla Ich dzieci i względem samych siebie, bo jeden może, a drugi nie musi wspierać naszych klubowych finansów. Mowa tutaj o składkach członkowskich, bo z tym mamy problem już od dawna. Od początku przybraliśmy postać „Dobrego Wijka”, który liczy na wyrozumiałość ze strony rodziny. Niestety nie wszyscy docenili naszą postawę, dlatego dzisiaj mamy problem i jesteśmy zmuszeni nieco zmienić zasady. Czas zmienić się z „Dobrego Wujka” w „Wymagającego Nauczyciela”, bo z której strony by na to nie spojrzeć, nasi trenerzy są dla swoich podopiecznych nie tylko mentorami, ale przede wszystkim nauczycielami dyscypliny.

7. Obecnie Klub tworzy ponad dwustu młodych zawodników, są trenerzy, asystenci, społecznicy. Słowik to także rozpoznawalna marka w Małopolsce, Certyfikowana Akademia Piłkarska PZPN. Serce chyba rośnie widząc jak ten piłkarski projekt rozrósł się do rozmiarów, którego pozazdrościć mogą Olkuszowi kluby ze znacznie większych futbolowych ośrodków...
- Serce oraz dusza się raduje. I to w czasie próby i wyzwania jaki światu postawił ten okropny wirus. Mogę powiedzieć z całą pewnością: Było warto i cieszę się, że przez te 10 lat daliśmy tyle radości, emocji i pozytywnej energii setkom dzieci z Miasta i Gminy Olkusz oraz całego powiatu olkuskiego. I co istotne, cały czas możemy spełniać ich marzenia.

8. Dziesięć lat to spory kawałek czasu. To także okres wielu radości, ale i pewnie chwil zwątpienia. Co z całej historii Słowika zapamiętasz na zawsze? Jesteś przecież doskonałym przykładem na to, jak życie zawodowe może wpłynąć na życie prywatne. Tak, mam tutaj na myśli Twoją rodzinę... 
- Moja rodzina od początku bardzo mnie wspiera. Ania jest szalenie wyrozumiała jeśli chodzi o poświęcony czas jak i pieniądze na tworzenie sukcesów naszego Słowiczka. Gorzej z Zuzią. Moją młodszą córeczkę muszę często przepraszać za brak czasu i przekonywać, że to się niedługo zmieni. Starsze dzieci mają już swoje życie, choć doceniają to co robię, a właściwie to co robimy z żoną. Bardzo im Wszystkim za to dziękuję.

9. Ważna sprawa dla wielu sympatyków klubu. Poprzez swoje występy na boisku zyskałeś ksywkę „Buncol”. Wyjaśnisz jej pochodzenie?
- „Buncol” to przydomek z dzieciństwa. Nazwali mnie tak starsi koledzy z podwórka. Mój styl gry i kręcone czarne włosy były tego potwierdzeniem. Dla mniej wtajemniczonych „Buncol” to na cześć Andrzeja Buncola - piłkarza Legii Warszawa oraz Fortuny Dusseldorf, byłego Reprezentanta Polski.

10. Rafał Pięta poza Słowikiem – jego Założycielem i Prezesem – to?
- Huraoptymistyczny pasjonat sportu, a przede wszystkim piłki nożnej. Dążący uparcie do celu marzyciel, wierzący z nadzieją w to, że wszystko jest możliwe jeśli tylko bardzo się czegoś chce.

W tym miejscu, na zakończenie pragnę serdecznie podziękować Wszystkim tym, którzy na przestrzeni dziesięciu lat wsparli rozwój Klubu. Od prezesa Jarka Koniecznego zaczynając, przez sponsorów, darczyńców, rodziców, przyjaciół, zawodników, trenerów i na urzędnikach kończąc. Sukcesy Słowika są także Waszymi sukcesami, a kolejne spełnione marzenia dzieciaków to również Wasza zasługa. Wspólnie od 2010 roku robimy co w Naszej mocy, aby szarej codzienności nadawać kolorów, szczególnie żółtego i niebieskiego. Jestem bardzo wdzięczny za każdy, nawet najdrobniejszy gest, który sprawił, że klubowemu środowisku żyło się lepiej. Dziesięć lat za Nami, ale wierzę głęboko w to, że kolejne jubileusze dopiero przed Nami. Właście ich w jak najlepszej kondycji sportowej i ekonomicznej wszystkim związanym z Olkuskim Klubem Sportowym Słowik życzę!

Biuro Prasowe OKS Słowik Olkusz

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości